licznik czsu odwiedzin

Jesteś już:

0:00:00

niedziela, 6 grudnia 2009

PIERWSZE TLAMSZONE MARZENIE...



Kiedy bylam mala,zawsze marzylam,zeby miec psa-takiego przyjaciela,ktory zawsze bedzie mnie wital gdy wracam ze szkoly,nigdy mnie nie odrzuci,do ktorego bedzie mozna sie przytulic i poczuc bezpiecznie.Moje kolezanki mialy w domu psy,koty,chomiki,swinki morskie,czy chocby rybki akwariowe-ja mialam...brata.Tato przystalby na posiadanie jakiegos zwierzaka lecz mama kategorycznie odmawiala.Pewnego dnia pomyslalam,ze jak bede sie zarliwie modlic,to moje prosby sie spelnia i dostane od rodzicow psa.Moglam miec wtedy 7-8 lat i gleboko wierzylam,ze jak dam do zrozumienia rodzicom jak bardzo chcialabym miec czworonoga i do tego popre to rozmowa z Bogiem,to marzenie sie spelni.Mialam pluszowego pieska,ktorego dostalam na gwiazdke-ulozylam go na kocyku na podlodze,w jedna miseczke pokroilam kielbase,w druga nalalam wody i w ten sposob zrobilam legowisko dla mojego przyszlego przyjaciela,ktorego na razie mial zastepowac pluszak.Jejku,caly dzien sie modlilam...prosilam tak mocno i tak mocno wierzylam...myslalam,ze gdy rodzice wroca z pracy i zobacza w pokoju mojego pluszaka z cala psia wyprawka,zrobia mi niespodzianke i gdy wroce ze  szkoly,w domu przywita mnie szczeniaczek merdajacy na moj widok ogonkiem.Pamietam,ze powiedzialam kolezankom,iz nie wyjde pobawic sie z nimi na dworze bo modle sie o psa i jestem pewna,ze dzis psa dostane.
Wracajac ze szkoly bieglam,zeby jak najszybciej dotrzec do domu...wpadlam jak opetana do pokoju i...moje marzenie pryslo.Nie chodzi nawet o to,ze psa nie dostalam ale o to,iz po moich miseczkach,kocyku i pluszaku ,ktorego zostawilam na podlodze pod swoim biurkiem,nie zostalo sladu!Spytalam ze lzami w oczach:"Gdzie jest moj piesek i jego rzeczy?".Uslyszalam od mamy:"Pies jest na polce na regale,miski i koc sprzatnelam-nie kladz ich wiecej na dywanie i nie marnuj juz nigdy kielbasy!".Lzy cisnely sie do oczu,prysla wiara,ze mama mnie zrozumie,ze bede miec wymarzonego przyjaciela.Jak miala mnie zrozumiec jesli nawet nie poczekala,az wroce ze szkoly,zeby zapytac dlaczego urzadzilam w pokoju "psi happening"?Nawet nie starala sie ze mna porozmawiac,nie chciala mnie wysluchac-po prostu zdeptala moje marzenie,nie zostawiajac po nim ani sladu...
Przypominam sobie jak siedzialam w swoim pokoju,patrzylam na dywan,gdzie jeszcze przed kilkoma godzinami widniala namiastka mojego dziecinnego marzenia,a teraz miejsce to swiecilo pustka i lzy plynely mi po policzkach...myslalam:"Jak to mozliwe?Przeciez sie modlilam,przeciez pokazalam rodzicom jak bardzo mi na tym zalezy,dlaczego pozbyli sie tego,co jest moim pragnieniem?".Bylam za mala,zeby zrozumiec,iz ich to po prostu nie obchodzilo,wysluchanie corki nie mialo dla nich sensu,przeciez i tak nie zmienili by zdania odnosnie posiadania psa wiec po co sie wysilac i tlumaczyc?Lepiej i szybciej bylo dla nich po prostu zamiesc wszystko pod stol i udawac,ze tematu nie bylo.
Celowo nie pisze,iz to pragnienie bylo marzeniem stlamszonym tylko tlamszonym,bo gdy mialam 18 lat w koncu zostalo spelnione-mama oczywiscie mi w tym nie pomogla,ale wykorzystujac sytuacje,iz nie bylo jej w domu przez 3 tygodnie,kupilam psa i od tego czasu mialam swojego tak dlugo wyczekiwanego czworonoznego przyjaciela.

Wielokrotnie nasze marzenia odlatuja gdzies w dal jesli widzimy,iz najprawdopodobniej sie nie urzeczywistnia,lecz nie nalezy "zatrzaskiwac im drzwi,tylko zostawic uchylone" bo moze kiedys nadejdzie taki moment,ze sie spelnia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szczypta humoru-polaskocz dziewczyne!