Wczoraj bylam u kumpelki;dziewczyna mieszka poza granicami swojego kraju juz kilkanascie lat,jest samotna i czuje sie samotna.Czesto narzeka na swoj los,na uciekajacy czas,na to,ze nie ma meza,dzieci,ze byc moze niedlugo okazac sie za pozno na zakladanie pelnej rodziny...Wynajmuje ona mieszkanko-male bo male ale schludne,czyste,cieple-jednak czuje sie w nim totalnie sama.To straszne,mysle sobie i przypominam swoja przeszlosc,kiedy to bylam przesiaknieta samotnoscia na wskroc...To sa koszmarne wspomnienia,dzieki ktorym jednak bardziej doceniam to,ze teraz klade sie spac i budze rano z mezczyzna mojego zycia u boku,ze w moim mieszkaniu panuje atmosfera milosci,ze nie jestem na miejscu mojej kolezanki.
Moja kumpelka jednak zaskoczyla mnie argumentami przeciw-rybki nie,bo nie jest w stanie bez przerwy zmieniac im wody i czyscic akwarium,ptak nie bo nie,kot nie bo nie lubi kotow(tzn akceptuje je lecz nie pala tak wielka sympatia,zeby wyobrazac sobie kota jako towarzysza domowego),a pies...pies smierdzi-powiedziala,a ze ona ma male mieszkanie to cale mieszkanie bedzie jej pachnialo psem czego by nie zniosla!
I wtedy dotarlo do mnie jak bardzo rozna wrazliwosc ludzie maja jesli mowimy o zwierzetach...Dla mnie zapach czworonoga,ktory jest moim przyjacielem,spedza ze mna dnie i noce w jednym domu,ktorego kocham i czuje,ze zwierzak odwzajemna mi to uczucie-jego zapach jest czyms co wspominam z rozrzewnieniem...do tej pory pamietam zapach pieska,ktory zmarl po 16 latach bycia czlonkiem naszej rodziny...
I dziewie sie,ze sa ludzie,ktorzy wola zyc samotnie,narzekac na samotnosc,skazywac sie na powroty do mieszkania,gdzie nie ma zadnej zywej istoty,ktora by okazywala radosc z faktu,iz do domu wrocili...Tacy ludzie "preferuja cztery puste gluche sciany"-choc wydawaloby sie,ze jestesmy gatunkiem stadnym.I nawet jesli nie mozemy znalezc sobie czlonkow "stada" wsrod "swoich",naturalnym wydaje sie poszukac jakichkolwiek przyjaciol,towarzyszy codziennego zycia,kogos,o kogo mozna sie troszczyc i kto na swoj sposob bedzie troszczyl sie o nas...
A juz kompletnie nie wyobrazam sobie samotnych swiat...to musi byc bardzo smutne...nie miec z kim polamac sie oplatkiem lub podzielic jajkiem...kogo przytulic w te swiateczne dni...dlatego jesli nie daj Boze zdarzy sie tak w moim zyciu,iz trafie na samotne swieta,na pewno bedzie towarzyszyl mi jakis zwierzecy przyjaciel...na pewno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz